Nie każdy dobry specjalista będzie dobrym liderem
3 MIN CZYTANIA
3 MIN CZYTANIA
Dobre wyniki indywidualne nie przekładają się automatycznie na umiejętność budowania zespołu, wymaga to innego zestawu kompetencji niż samodzielna praca ekspercka. Bycie liderem to zmiana funkcji z roli wykonawcy na rolę odpowiedzialną za innych.
Większość trudności w zarządzaniu nie bierze się z braku wiedzy. Bierze się z nieumiejętności reagowania na konkretne sytuacje: niepewność, konflikt, przeciążenie, różnice zdań, spadek motywacji. I właśnie w takich momentach widać, czy ktoś potrafi prowadzić zespół czy tylko go nadzoruje.
W pracy lidera prędzej czy później przychodzi moment, gdy każda decyzja wiąże się z czyimś rozczarowaniem. Awans jednej osoby to zawód drugiej. Korekta planu oznacza rezygnację z czyjejś wcześniejszej pracy.
To naturalne. Rolą lidera nie jest unikanie trudnych wyborów, ale podejmowanie ich w sposób przejrzysty i uczciwy. Zespół nie musi zgadzać się z każdą decyzją, ale chce mieć pewność, że zapadła w sposób przemyślany i z szacunkiem do wszystkich stron.
Odpowiedzialność liderska nie polega na tym, by spełniać każde oczekiwanie. Czasem oznacza konieczność odmowy: członkom zespołu, przełożonym, klientom.
To nie kwestia twardego charakteru. To umiejętność postawienia granicy tam, gdzie jej brak mógłby prowadzić do wypalenia, chaosu albo rozczarowania. Milczenie może być wygodne, ale w dłuższej perspektywie to właśnie jasna decyzja buduje zaufanie.
Nie wszystkie rozmowy będą łatwe. Czasem chodzi o brak awansu, inną rolę, ograniczenie projektu czy decyzję, która zmienia czyjeś plany.
Zespół nie oczekuje wyłącznie dobrych wieści oczekuje szczerości i szacunku. Próba złagodzenia komunikatu lub jego odkładanie w czasie często tylko pogarsza sytuację. Jasna, spokojna rozmowa jest czasem trudniejsza, ale właśnie ona pozwala ludziom poczuć się traktowanymi poważnie.
Niepowodzenia się zdarzają. Projekt nie działa. Klient jest niezadowolony. Czegoś nie dopilnowano. Łatwo w takiej sytuacji szukać winnych. Ale to, co robi różnicę, to reakcja lidera.
Zamiast wskazywać palcem, zaczyna od siebie: Czy cel był jasny? Czy sposób pracy był przemyślany? Czy reakcja przyszła na czas? Dopiero potem rozmawia z zespołem o tym, co można zrobić lepiej. Nie chodzi o przyjmowanie winy. Chodzi o gotowość do wzięcia odpowiedzialności i danie przykładu, jak naprawiać, a nie oceniać.
Niepowodzenia się zdarzają. Projekt nie działa. Klient jest niezadowolony. Czegoś nie dopilnowano. Łatwo w takiej sytuacji szukać winnych. Ale to, co robi różnicę, to reakcja lidera.
Zamiast wskazywać palcem, zaczyna od siebie: Czy cel był jasny? Czy sposób pracy był przemyślany? Czy reakcja przyszła na czas? Dopiero potem rozmawia z zespołem o tym, co można zrobić lepiej. Nie chodzi o przyjmowanie winy. Chodzi o gotowość do wzięcia odpowiedzialności i danie przykładu, jak naprawiać, a nie oceniać.
Bycie liderem nie oznacza posiadania gotowego zestawu cech z idealnego profilu. To raczej gotowość, by stawać do trudnych sytuacji. Podejmować decyzje, nawet jeśli komuś się one nie spodobają. Prowadzić rozmowy, które mogą być niewygodne. I wziąć odpowiedzialność, również wtedy, gdy nie wszystko idzie zgodnie z planem.
To właśnie wtedy zespół zaczyna czuć, że może ufać, nie dlatego, że lider zawsze ma rację, ale dlatego, że potrafi być obecny wtedy, gdy to naprawdę ma znaczenie.